Boniek jest z natury nieśmiały więc byłam pewna że jego wkład w przedstawienie będzie znikomy ale pani postanowiła go chyba ośmielić i podarowała mu wierszyk indywidualny.
Nie żebym nie wierzyła we własne dziecko ale dobrze go znam i wiem że takie rzeczy nie dla niego.
No, było tak jak przypuszczałam, Borys jak to się mówi stał i pachniał całe przedstawienie, wierszyk powiedziała za niego pani a on jak zwykle nie wiedział o co chodzi.
W domu wołamy na niego "cicho-ciemny" bo ciągle jest jakby nieobecny, nie jarzący, nie rozumie co się do niego mówi, zawsze trzeba powtórzyć po standardowym " coooo?" i patrzy się przy tym oczami tego kota ze szreka. Uwielbiam go ale czasem zastanawiam się czy on żyje w jakimś innym świecie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz