poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Wycieczka do ZOO w Poznaniu

 
 To był dzień dziecka, potwornie upalny dzień. W naszym mieście niestety nie ma zoo a Poznań oddalony jest od nas o 250 km, więc podróż w obie strony nie była łatwa przy tak wysokiej temperaturze a klimy w aucie brak. Najgorzej było z Miśką bo maleńka uwięziona przez tyle godzin w foteliku samochodowym była spocona i marudna, oczywiście robiliśmy przystanki ale i tak nie było łatwo. Dojechaliśmy, samochód zostawiliśmy na parkingu sporo oddalonym od zoo z racji dnia dziecka bliżej nie było miejsca, gdy podeszliśmy ten kawałek z parkingu z radością że w końcu dotarliśmy, miny szybciutko nam zrzedły. Kolejka była kilometrowa po bilety i długo w niej staliśmy ale wytrwale dotarliśmy do końca. Było warto, zoo ogromne i spędziliśmy w nim naprawdę dużo czasu bo tyle jest go potrzebne żeby je całe obejść. Nowa słoniarnia świetna choć najadłam się przy niej wstydu Borys chciał poczęstować słonia colą i wrzucił mu puszkę z resztkami coli, nawet nie było jak jej  stamtąd wyciągnąć. Dzieciom najbardziej podobały się małpy te z różowymi odstającymi kuferami hehe pozowały do zdjęć jak modelki.
Do domu wróciliśmy skonani ale dzień dziecka udany.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz