Maleńka ma 10 miesięcy i jest już taka samodzielna, podróżuje już wszędzie na swoich nóżkach i nawet progi czy podesty nie stanowią przeszkody. A mamusia tylko biega za nią żeby sobie krzywdy nie zrobiła bo wystarczy spuścić z oka a ta już coś kombinuje np. wczoraj zgarnęłam ją z łazienki jak moczyła sobie rączki w klozecie albo jeszcze wcześniej bawiła się piaskiem w kuwecie kota ale to tylko namiastka jej "fantastycznych" pomysłów. Wiem że wszystkie dzieci to przechodzą a niektórym dzieciom czyli moim chłopcom takie pomysły zostają na długo.
Taka z niej Zosia samosia że postanowiłam tym razem jej nie karmić i dałam kanapkę do ręki i spodziewałam się że wszystko będzie umazane w maśle, że kanapkę zje pies albo kot i wszędzie będą okruchy. Ale aż mi głupio że nie wierzyłam we własne dziecko, zjadła kanapkę sama i tak świetnie sobie poradziła że nie było po niej co sprzątać. Fajnie że już sobie tak sama ze wszystkim radzi ale boli mnie serduszko bo z każdym dniem coraz mniej jestem jej potrzebna.
śliczna córeczka
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,
OdpowiedzUsuńw związku z przygotowywaną kampanią, chcielibyśmy zaproponować Pani, jako autorce interesującego bloga, współpracę.
Jeśli jest Pani zainteresowana podjęciem współpracy, serdecznie proszę o wiadomość na adres: zuzanna.tomaszek[at]gmail.com.
Pozdrawiam, życząc udanego tygodnia! :)