środa, 30 listopada 2011

Misi pierwsza podróż w dalekie strony

Wszystkich świętych i kilka pierwszych dni listopada spędziłyśmy Ja mama i Michaśka w Bielsku-Białej. Moja mama czyli babcia kurczaków pochodzi z tamtych stron jak i cała jej familia więc rok w rok ktoś  z naszego kurnika jedzie na groby bliskich np. w zeszłym roku był Kacper oczywiście nie sam, z babcią i spółką.. ..A teraz przyszła nasza kolej. Dodam że mieszkamy w Szczecinie.
Szybko żałowałam tej decyzji! Już w dniu wyjazdu mała dostała zapalenie spojówki więc szybka wizyta u lekarza, recepta, apteka dobra mamy krople możemy ruszać. W drodze przyszło rozwolnienie i wymioty w zasadzie jeden wymiot ale konkretny. Cały pobyt zmagałyśmy się z biegunką a wiadomo jak to na wyjeździe daleko od domu i naszej doktorki rodzinnej, ciągłe gonitwy po aptekach i w kółko gotowanie marchwianki itp.
A plany na zwiedzanie były ogromne ale nie było jak,  w zasadzie udało nam się wyjść na cmentarz i raz na stary rynek , resztę pobytu kisiłyśmy się w domu ( po mojej kochanej babci).
Oj teraz dobrze się zastanowię zanim podejmę decyzje o dalekim podróżowaniu z naszą gwiazdą.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz