poniedziałek, 5 września 2011

Pierwszoroczniaki

No i wyprawiłam jednego do szkoły, drugiego do przedszkola i w domu rządzimy same z Misią. Na początku się cieszyłam swoboda, luz my we dwie baby będziemy miały czas tylko dla siebie ale jest piąty września i jakoś wcale nie jest mi już tak wesoło a raczej smutno. W głowie mam Borysa który jednak jest jeszcze taki mały bo trzy lata to nie jest wiele, jak mu tam w tym przedszkolu czy nie płacze za mną czy może sobie radzi dzielnie. Czy dobrze zrobiłam oddając go do przedszkola bo przecież siedzę w domu, nie pracuje ale odpowiedź szybko mi się nasuwa sama, Kapi też skończył przedszkole i na dobre mu wyszło. I jeszcze dziś rano zrobił histerie jak był odprowadzany przez tatusia podobno nie chciał się od niego odkleić hmmm myśl goni myśl a Kacper w tej pierwszej klasie czy się przyzwoicie zachowuje, czy potrafi wysiedzieć w skupieniu na lekcjach. Mam nadzieje że coś z nich zapamięta.
No nic pozostaje mi się tylko przyzwyczaić do tej nowej sytuacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz